Maja Marciniak: "Przez sport dziecko uczy się wielu wartości" [cz. 1]



O tym jak ważną rolę w rozwoju młodego sportowca stanowią kwestie związane z komfortem psychicznym, poczuciem bezpieczeństwa oraz w jaki sposób te obszary przenikają się wychowaniem, a także zdrowym stylem życia, ruchem i aktywnością fizyczną rozmawiamy z Mają Marciniak, trenerem mentalnym i psycholog sportu od ponad pięciu lat pracującą w Akademii Pogoni, od kilku miesięcy także trenerem mentalnym I zespołu Pogoni Szczecin. Zapraszamy na pierwszą część rozmowy. 

>>> Cz. 1: Sport to nie tylko... sport. To znacznie więcej! (kliknij, by przeczytać) <<<

Jak ważna, Twoim zdaniem, jest kwestia komfortu psychicznego dziecka, poczucia bezpieczeństwa w trakcie treningów, meczów czy turniejów? Pytam, gdyż od pewnego czasu jest to temat mocno eksponowany m.in. przy organizacji różnego rodzaju wydarzeń przez Akademię Pogoni i Pogoń Szczecin Football Schools i uważam, że warto o tym opowiedzieć.

- Poczucie bezpieczeństwa i komfortu psychicznego jest kluczowe. Wszystkie dostępne badania potwierdzają, że w takiej atmosferze mózg się uczy. Te dostępne obecnie wyniki badań udowadniają również, że tzw. „stara szkoła”, czyli związana ze stresem i presją nie przynosi pożądanych rezultatów. W takich warunkach, gdzie pojawia się np. stres, przerażenie, czy niepewność, mózg działa w trybie awaryjnym. W takim trybie nie uczy się i nie rozwija. W związku z tym potrzebne jest zapewnienie komfortu psychicznego i poczucia bezpieczeństwa. Właśnie po to, by mózg dziecka się uczył. To dotyczy zarówno szkoły, jak treningów, czy przyswajania nowych nawyków. Związane jest z odpowiednią biochemią mózgu, czyli odpowiednimi neuroprzekaźnikami jak dopamina, serotonina. To mieszanka hormonów, które pozwalają, żeby mózg tworzył nowe połączenia neuronowe, czyli właśnie, mówiąc wprost, uczył się. Na przykład nowego podania, czy nowego zachowania. Żeby ta biochemia była właściwa, potrzebujemy zapewnienia poczucia bezpieczeństwa i komfortu dziecka. 

Co w takim razie jest ważne, z perspektywy psychologii sportu, w takim obszarze? Stawiam tezę: jasne spisanie i zakomunikowanie podstawowych zasad, bo jest to pewnego rodzaju punkt wyjścia.

- Na pewno dużo zależy od tego, w jakim wieku jest dziecko. Inne potrzeby związane z poczuciem bezpieczeństwa będą w przypadku, kiedy dziecko jest małe i dopiero uczy się „wchodzenia w świat”. Na tym etapie dziecko jest jeszcze skoncentrowane na sobie. Wtedy podstawowym aspektem jest nauka, że istnieje grupa i współdziałanie, że nie muszę wszystkiego wywalczyć siłą i krzykiem, że mogę komunikować się z otoczeniem. Później, wraz z rozwojem dziecka, pojawiają się inne potrzeby i wtedy właśnie wprowadzanie ogólnych zasad, obustronnych kontraktów, prostych reguł na pewno sprzyja. Wtedy mamy przejrzystość co jest dobre, co jest złe, a dziecko wie, jak może się w tym poruszać. W ten sposób pracuje się w Akademii i myślę, że w Football Schools również, a im dziecko jest starsze, tym bardziej jest angażowane w proces współtworzenia kontraktów i zasad.

Jak rozumieć to zaangażowanie?

- Na przykład raz w roku, wspólnie z trenerami, ustala się i omawia kontrakt zasad obowiązujących w grupie. Dzieci w tym uczestniczą. Po to, żeby dokładnie wiedzieć, co wolno, a czego nie wolno. Granice tworzą bezpieczne środowisko dla dziecka. Często mylnie wydaje nam się, że jak dziecko ma zupełnie luźne i tzw. bezstresowe wychowanie, to jest szczęśliwe. To zazwyczaj nieprawda, bo dziecko do szczęścia potrzebuje granic. Ale jasnych i przejrzystych dla wszystkich. Podobnie jest w przypadku mniejszych dzieci, które dopiero wchodzą do sportu i zaczynają swoją przygodę w mniej licznych grupach, w najmłodszych rocznikach. 

Nie da się ukryć, że te początki są bardzo ważne. Łatwo się do czegoś zrazić na starcie, zwłaszcza w przypadku dziecka, ale też szybko można takiego młodego człowieka zainspirować i wzbudzić w nim chęć do uczestniczenia w grupie, do uprawiania sportu. 

- Zawsze zwracam uwagę na relacje i podkreślam to. Gdy współpracuję z trenerami, to jest to główny temat, nad którym pracujemy. Dla mnie piłka jest trochę obok. Najważniejsze jest to dla mnie to, jak i w jaki sposób tworzysz relacje. Jak tworzysz atmosferę, jakim jesteś człowiekiem i w jakim stylu pracujesz. Ważne jest to, by traktować dziecko właśnie jak dziecko, by wiedzieć, że ma swoje potrzeby, by rozmawiać z nim, zadawać mu pytania. Trener powinien również wprowadzać pewne wartości sobą. Takie jak spokój, przyjemność z grania i radość, a nie od razu koncentracja na wyniku. To jest jedna z bardzo ważnych zmiennych, które wpływają na komfort i poczucie bezpieczeństwa dziecka. Trenerom zawsze powtarzam, że najważniejszym narzędziem ich pracy są oni sami. I że to od nich zależy, jakie środowisko współpracy wytworzą. 

Uważasz, że edukacja najmłodszych, ale też ich rodziców, jest istotna już na etapie dziecięcym? Nie mówię o formie sadzania dziecka w sali wykładowej, ale chociażby zwykłej rozmowie, w której można takiego młodego człowieka uświadamiać, że warto dzielić się swoimi przemyśleniami i problemami.

- Tak. Uważam, że to tyczy się zarówno dziecka, osoby młodej, ale też rodzica. W szkołach nie ma nigdzie takiego przedmiotu jak budowanie relacji, czy komunikacja. Od tego trzeba zacząć, bo często rodzice powielają wzorce znane z domu. Wydaje nam się, że to jest dobre, że na przykład szybko zaczniemy rozmawiać z dzieckiem o wyniku i strzelaniu bramek, czy oceniać jego podania. Być może wydaje nam się, że w ten sposób będziemy stymulować rozwój dziecka. Z reguły jest jednak tak, że jeśli zadajemy takie pytania dzieciom do 13.-14. roku życia, to tylko niepotrzebnie nakładamy presję. Warto uczyć się przyjmować i nazywać emocje dziecka. Rozumieć, że to jest „ok” być czasem smutnym, wkurzonym. A przy tym zadawać właściwe pytania: „jak Ci się grało?”, „z czego jesteś najbardziej zadowolony?” albo „co było dziś dla Ciebie największym wyzwaniem?”. W tym celu właśnie potrzebne jest edukowanie. Zarówno dziecka, jak i rodzica. 

Jaką formę może mieć taka edukacja?

-  Punktem wyjścia jest dla mnie temat emocji. Świadomość, że one istnieją, że są ważne w naszym życiu i że mamy prawo odczuwać różne emocje, nie tylko te przyjemne. Wiedza o tym, że mogę mieć na nie wpływ, np. poprzez odpowiedni oddech. Rozumienie, że odczuwam je ja, ale również odczuwają je inni. To wbrew pozorom nie jest u nas jeszcze taka powszechna wiedza. Element edukacji w tym zakresie jest bardzo ważny, bo nigdzie w szkołach, w „podstawówce”, wcześniej w gimnazjum, czy obecnie w szkołach średnich nie ma przedmiotów poświęconych temu obszarowi. 

Prawdą jest to, że dziecko przez sport uczy się wielu wartości. Rywalizacji, radzenia sobie z frustracją, cierpliwości. Uczy się odraczania gratyfikacji, która w mojej ocenie jest jedną z najważniejszych zmiennych w dzisiejszym świecie. Jak dziś spojrzysz na świat dookoła, to wszystko masz natychmiast. Dziś dziecko ma dostęp do wszystkiego niemalże „na już”. Jeszcze kilkanaście lat temu było tak, że kiedy dziecko miało ulubiony serial, bajkę, cokolwiek, to na następny odcinek musiało czekać tydzień i był emitowany o konkretnej porze. Dziś cały sezon serialu można ściągnąć, czy obejrzeć na platformie od razu. Dziecko nie musi nic odraczać. Wszystko jest dostępne w zasadzie globalnie. Obserwuję to nawet u młodych zawodników już ekstraklasowych, że czasami tutaj się gubią, bo nie mają umiejętności czekania na coś. A sport właśnie bardzo dobrze uczy odraczania gratyfikacji, bo tutaj musisz na wiele rzeczy poczekać. Są na przykład pewne umiejętności, które nie przychodzą za pierwszym razem, tylko musisz powtarzać je wiele razy, udoskonalać. Temu po drodze też powinna towarzyszyć edukacja, że to jest normalne, że musisz dać sobie czas, że musisz nad tym pracować. Młodzi ludzie często oglądają np. Mundial, widzą tych wspaniałych sportowców i wówczas również trzeba ich uświadamiać, że w zdecydowanej większości to nie jest tak, że ktoś się nagle pojawił, bo ma wybitny talent, tylko doszedł do tego miejsca powtarzalnością, wytrwałością i bardzo wytężoną pracą. Ta edukacja znów powoduje, że dziecko, młody człowiek, pewniej się czuje, ma poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. A przy tym pozostaje w procesie uczenia się. 

Powiedziałaś wcześniej, że tematy stresogenne nie powinny pojawiać się w zasadzie do 13.-14. roku życia. A co później? 

- Oczywiście, że na pewnym etapie należy zacząć dokładać wyzwania. O to chodzi, by dzieci rywalizowały, by pojawiał się kontrolowany stres, by pojawiały się trudności, przeciwnik w postaci drugiego zespołu. Ale wtedy jest też zasada, że jeśli jest wyzwanie, to jest też wsparcie. I jak są te dwa elementy, to mamy rozwój. 


Zadanie publiczne „Upowszechnianie sportu w społeczeństwie poprzez organizację festynu rodzinnego "Dzień dziecka na sportowo 2024" oraz kampania informacyjna" dofinansowano ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, których dysponentem jest Minister Sportu i Turystyki w ramach Programu Sport dla Wszystkich 2024.